Czechy, kraj Krecika, Rumcajsa, Vaclava Havla, miliona wycieczek dzieci z podstawówki przechadzających się leniwie po Moście Karola, umiarkowanej inflacji i knedlików może tworzyć dobrą muzykę?
Wydawało mi się na początku, że czeskie piosenki będą nawiązywać jedynie do tradycyjnych, ludowych przyśpiewek, które są, delikatnie rzecz biorąc, nudne i monotonne dla przeciętnego słuchacza. Pogrzebałem trochę w Internecie (okazja nieprzypadkowa, bo dzisiaj swoje święto obchodzi narodowy patron naszego sąsiada - święty Wacław) i okazuje się, że muzyka "krecikowego" kraju jest niesamowicie intrygująca.
1. Zacznijmy może od czegoś mocniejszego, czyli zespołu Kazety. Prezentuje on dźwięki całkowicie odmienne; jest to całkiem interesująca mieszanka indie popu, punk rocka i elektro. Czasami pojawiają się na festiwalach odbywających się na obrzeżach naszego kraju - polecam!
2. Kolejna rzecz to czeski rap. Brzmi komicznie, prawda? Niestety, nie zrozumiałem żadnego słowa z ich piosenki oprócz powtarzającego się w refrenie "popcorn", ale słucha się tego całkiem przyjemnie. Interesujące połączenie dwóch gatunków, czyli fusion rap jest coraz częściej w modzie. Przedstawiam wam zespół CokoVoko, czyli duet z Brna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz